Bez szmeru, cicho jak nocne duchy przepłynęliśmy cieśninę Dover- kanał La Manche. Jadąc dalej na zachód wzdłuż brzegów Anglii skręciliśmy na południu na wysokości Portsmouth.
Dnia 1 sierpnia wieczorem ujrzeliśmy po raz pierwszy brzeg Francji i wielką ilość okrętów przy brzegu i na pełnym morzu. Takiej ilości najróżnorodniejszych okrętów i statków nie często można oglądać. Całą noc staliśmy na morzu, czekając na wyładowanie, które rozpoczęło się nazajutrz rano.
Z pokładu okrętu widzieliśmy wyładowujące się oddziały. Wielkie dźwigi okrętowe podnosiły ciężkie czołgi i samochody z dna okrętów, spuszczając je do barek płaskodennych.
Lądowaliśmy na plaży.
W czasie ładowania, podróży i lądowania widzieliśmy jedno: Potęgę imperium Brytyjskiego, ogólnie mówiąc Alianckiego i dziecinną słabość Niemiec.
Kazimierz Duda - Kroniki wojenne - 31 lipca do 01 sierpnia 1944 - Strona 47
Transkrypcja tekstu zachowuje oryginalną ortografię i interpunkcję.