Za mało było czasu, choć jak mówi przysłowie, „lata wojny liczy się podwójnieâ€.
Na tę samą chorobę cierpiał każdy oddział Dywizji. Szczególnie bataliony piechoty i Dragoni, które to oddziały miały bardzo duże straty. Już w Holandii nad Mozą i Mark daję się widzieć różnica w wartości starych i nowo wcielonych.
W ciężkich zadaniach dowódcy kręcili głowami i powtarzali jak echo jeden za drugim: „nie z tym wojskiem…â€. Samodzielny Szwadron CKM. znalazł się w tak ciężkiej sytuacji, że nigdy nie był jednolicie dowodzony.
Jak już wyżej wspomniano o taktyce użycia Szwadronu, Szwadron był drobiony między bataliony, a te drobiny przydzielony pluton na jeszcze mniejsze części, oddając je do dyspozycji dców kompanii, a często dców plutonów. Możemy sobie wyobrazić „opiekę†nad przydzielonym oddziałem. Wykorzystywany był do maximum. Często CKMy musiały chodzić ze szperaczami, lub też stać na placówce, choć to nie było ich zadaniem.
Kazimierz Duda - Kroniki wojenne - 8 sierpnia 1944 do 10 stycznia 1945 - Strona 108
Transkrypcja tekstu zachowuje oryginalną ortografię i interpunkcję.