Otóż rtm. Zawisza miał swoich młodszych oficerów, którzy chodzili za nim jak cień i tropili wszelkie niedociągnięcia.
Kiedyś nakazany wieczorem ront na mieście w celu sprawdzenia umundurowania: kołnierzy rozpiętych, spodni poszerzanych klinami na sposób marynarski, półbuciki, krawatki wszystko to wytropili oficerowie szwadronu trzeciego. Posypały się meldunki, kary, itp. Od tego czasu nazywano szwadron „burakami”.
Nazywano także „podchorążówką”, chociaż daleko było od tego co spotykano w podchorążówce.
Mimo wszystko, po dłuższym pobycie każdy żołnierz w szwadronie czuł się dobrze, bo widział porządek i ład, dyscyplinę i harmonię.
Jako że rywalizacja między oddziałami jest więc i tu nie ma się co dziwić, że była w dość ostrej formie. Na wyścigi starano się, aby być lepszym.
Szwadron trzeci nie był na końcu.
Kazimierz Duda - Kroniki wojenne - Pierwsza połowa 1942 - Strona 10
Transkrypcja tekstu zachowuje oryginalną ortografię i interpunkcję.